pink panther pink panther
1698
BLOG

Tymoszenko,Turczynow, gaz i „scenariusze rewolucji”.

pink panther pink panther Polityka Obserwuj notkę 24

Okazuje się, że zwolennicy koncepcji, iż wojna rozpocznie się od spuszczenia na Warszawę bomby atomowej, zostali zepchnięci do defensywy przez tych, którzy od lat twierdzą, że długie i bolesne rozstanie ze Związkiem Radzieckim odbywać się będzie w raczej chłodnej atmosferze a to z powodu zakręcania kurka z gazem z tych wszystkich rurociągów , które biegną do Polski. Kto ten gaz akurat teraz zakręca trudno się rozeznać, bo na trasie jednego z ważniejszych rurociągów  do Polski - państwo ukraińskie nie do końca sprawuje władzę a i samo od lat jest oskarżane o podkradanie i niepłacenie za gaz tzw. tranzytowy. No a polskie elity polityczno – gospodarcze za punkt honoru obrały sobie zablokowanie jakiejkolwiek formy dywersyfikacji dostaw, co uwieńczyly  sprzedażą „licencji na wydobycie” gazu łupkowego jakimś cudzoziemcom. Jednym z nich ma być słynny specjalista od pompowania – pan Soros Grzegorz.

 

I to mi przypomniało, iż „ikona pomarańczowej rewolucji”  pani Julia Tymoszenko, synowa pana Hennady’a Tymoszenko, do roku 1989 r. lokalnego „bossa partyjnego” w Dniepropietrowsku miała kilka ambarasujących przygód z gazem, jako „prawa ręka” pana Pawło Lazarenko, nieszczęśliwego byłego premiera Ukrainy, odsiadującego (a może już nie) wyrok w amerykańskim więzieniu z oskarżenia za pranie brudnych pieniędzy. Ale oczywiście tylko tych pieniędzy, które prał na terenie USA. Bo w swej naiwności nabył paszport USA i zakupił za 7 mln USD willę w Kalifornii i przeniósł był tam żonę.

 

O tym oczywiście coś tam pisano w prasie polskiej w swoim czasie, ale wątek pani Julii Tymoszenko był , jak się zdaje, bardzo pracowicie wyciszany.

 

A jest to szalenie ciekawa i pouczająca historia między innymi o tym, że kobietę może zgubić niezdrowa namiętność do futer, co sami znamy z własnego podwórka na przykładzie pani małżonki Rycha czy też Zbycha.

 

Historia ta jest powszechnie znana w świecie  a zwłaszcza w Niemczech, gdzie nikt nie zadawał sobie trudu kreowania „ukraińskich ikon rewolucji”. Na świecie  napisano już o tych sprawach książki a w USA nawet wydano „zbior dokumentów sądowych”. Nazwisko „Tymoszenko” „wisi” też obok danych skazanego przez sąd Północnej Kalifornii Pawła Lazarenki i jego „łącznika bankowego” niejakiego Kiriczenko (który go zresztą sypnął) na portalu jakiejś agendy ONZ czy Banku Światowego zajmującej się monitorowaniem/ściganiem m.in. handlu narkotykami i ogólnie zachowaniami korupcyjnymi i kryminalnymi na skalę międzynarodową i w wykonaniu „mężów stanu”.

 Tylko w Polsce nie mogła przebić się do „mejnstrimu” medialnego i zapewne dzięki temu pani Julia mogła występować w naszej wieloletniej politycznej operze mydlanej jako „ikona rewolucji” i „ofiara reżymów”.


Te historie wiszą na tym ONZ-wskim portalu już od kilku lat, więc ciekawie wygląda polityczna i medialna rola polskich „autorytetów moralnych i politycznych”, które były zobowiązane taką wiedzę posiadać tzw. wiedzę, iż Julia Tymoszenko jest ostatecznie zakwalifikowana do kręgu osób łamiących prawo na dużą skalę i to nie w kwestiach politycznych a mimo to stręczyli ją Polakom jako „Joannę d’Arc i „patriotkę ściganą przez kryminalny reżym”. Niczym tę elegancką „patriotkę z Birmy” „w areszcie domowym”.

 

Tak więc te najszlachetniejsze autorytety moralne z Polski jeszcze nie tak dawno pielgrzymowały do celi gdzieś w kazamatach ukraińskich oraz robiły sobie zdjęcia i ogłaszały apele w wielu językach o „uwolnienie Julii”. Działo się to „dopiero co” czyli tuż przed/po rozpoczęciu imprezy plenerowej pod nazwą „Kijowski Majdan”.

 

A tymczasem książki były napisane a portal wisiał.  A burmistrz z przedmieścia Nikozji na Cyprze – zeznawał. A Wysoki Sąd z Północnej Kalifornii reprezentowany przez panią Boersh – brał  burmistrza w krzyżowy ogień pytań. No i najciekawsze: gdzieś w USA leży 250 mln USD zamrożone przez władze sądownicze tego nadal groźnego dla mafii kraju, z czego znaczna część tych milionów była transferowana przez AmroBank w Warszawie z Ukrainy poprzez np. Cypr do USA. Pieniądze te należały do również „zamrożonych” lub raczej „znikniętych” firm, z których co najmniej dwie były zarządzane formalnie przez panią Julię Tymoszenko. Jej dane są w kwitach rejestrowych.

 

Ale zacznijmy od początku. Młoda Julia o nazwisku bliżej nieokreślonym, bo jej mama używa co najmniej dwóch nazwisk a tatko Kapitelman zniknął z horyzontu, gdy Julia miała lat 3- wychodzi za mąż za młodzieńca o nazwisku Tymoszenko, szczęśliwego syna pomniejszego aparatczyka partyjnego z Dniepropietrowska – pana Hennady;a Tymoszenko. Sama jest aktywistką Komsomołu, podobnie jak jej kumpel ( i może kumpel męża pani Tymoszenko) – pan Turczynow, również fisza lokalnego Komsomołu – od propagandy i ogólnie bicia komunistycznej piany. Ale żyje biednie a starszy pan Tymoszenko ma odpowiednie znajomości, w tym np. znajomość z panem Kuczmą – przyszłym „prezydentem niepodległej Ukrainy”. Więc wczesne i „odpowiednie” małżeństwo otworzyło jej drzwi do kariery.


Zanim jednak dojdzie do spotkania i nawiązania „politycznej współpracy” z tow. Kuczmą już nie „na gruncie” komunizmu lecz zupełnie inaczej, bo na gruncie „ukraińskiego nacjonalizmu i kapitalizmu ”, do którego prawa nie odmawiają bywszym Komsomolcom amerykańskie publicystki, pani Julia otwiera  około roku 1989 wraz z panem Turczynowem firmę wypożyczania kaset video o nazwie Terminal. Sieć wypożyczalni, i jak należy rozumieć, pirackiego kopiowania na cały Dniepropietrowsk  trzymał stary Tymoszenko i kasa leciała. To nawet „po linii i na bazie” dotychczasowych zajęć pana Turczynowa jako lokalnego szefa od propagandy w Komsomole. Z tym, że rodzaj filmów na tych kasetach nie jest znany. Mówi się o „Rambo”, ale ja przypominam sobie polski rynek pirackich kaset video w Polsce „w okresie przełomu” – i akurat u nas, w katolickim kraju, najłatwiej dostępne były podobno filmy z serii „Lody na patyku” produkcji izraelskiej. O czym one były, to sobie można poszukać. 

A około roku 1992 r. młoda biznesmenka wybrała się w towarzystwie dwóch nieznanych do dzisiaj (przynajmniej Wysokiemu Sądowi Północnej Kalifornii) panów na przepiękną wyspę Cypr i tam jeżdżąc samochodem po wąskich uliczkach Nikozji, zatrzymała się przed nieoznaczonym domkiem na przedmieściach, zapukała do drzwi …i otworzył jej… burmistrz dzielnicy o nazwie Aglantzia pan Andreas Petrou. I pani Julia grzecznie przeprosiła, że fatyguje a następnie oznajmiła , że chce zarejestrować firmę i szuka w tym celu godnego zaufania biura prawniczego. I pan burmistrz podał jej adres i dane firmy Scordis &Papapetrou (z siedzibą na 137 Larnaca Street w Nikozji) , która wraz z nim szczyci się występowaniem w aktach śledztwa przeciwko panu premierowi Ukrainy Pawło Lazarenko w sądzie Północnej Kalifornii. Firma została zarejestrowana a pan burmistrz został jej dyrektorem , albowiem na Cyprze jest takie prawo, że do wykonywania czynności uprawnieni są tylko obywatele Cypru. Najlepiej mają ci z krótką pamięcią, bo dyrektor i burmistrz w jednej osobie do dzisiaj nie może sobie przypomnieć nazwisk tych „dwóch panów”. I zasadniczo niczego.

 

 Firma nosiła ładną nazwę- Somolli Enterprises i przepłynęły przez nią miliony a może i miliardy USD za gaz kupowany od Gazpromu przez inną firmę, w której Julia Tymoszenko występuje jako dyrektor – Zjednoczone Systemy Gazowe Ukrainy ( założona w 1991 jako Ukrainian Petrol Company – do sprzedaży paliw kołchozom okręgu Dniepropietrowska a przekształcona dla potrzeb „handlu międzynarodowego w 1995 r.), a w której występują również jej były mąż Oleksander i teść Hennady a także wspólnik pan Alexander Gravets (lub Hravets), aktualnie na stałe w Izraelu. Tymi kołchozami akurat zajmował się pan Łazarenko (tyle , że teraz nazywały się one „farmy”) a myk był taki, że „nowi biznesmeni” dostawali 5 lat zwolnienia od podatku.

 

Wracając „na rajskie wyspy”: właścicielem 85% udziałów w firmie Zjednoczone Systemy Energetyczne Ukrainy była firma United Energy International Ltd., w której Julia Tymoszenko również występuje jako dyrektor. Nazwiska innych osób nie zostały rozpoznane lub ujawnione przez Sąd Północnej Kalifornii. W aktach wymieniana jest jeszcze jedna firma- Corlan Enterprises Ltd z siedzibą na Wyspie Man 16 St. Georges Str. (na tyłach kościoła St. Georges tuż przy cmentarzu).

 

 Młoda żona (lat 19), młoda matka i właścicielka firmy kaset wideo , dystrybucji paliw do kołchozów, rozkręcania handlu międzynarodowego paliwami - zrobiła w wolnym czasie nawet doktorat z jakichś nauk. Po prostu  była nadzwyczaj zdolna i pracowita.

 

A potem przyszły lata jak w bajce o rajskich wyspach. Pan Turczynow założył partię oczywiście demokratyczną o nazwie Hromada z panem Pawłem Lazarenko w 1994, niemal równolegle , bo w roku 1995 „stowarzyszenie Batkiwszczyna” założył rektor jakiegoś dniepropietrowskiego uniwersytetu, ale początkowo nie była to partia polityczna, tylko taki spontaniczny przejaw demokracji. Pan Kuczma został premierem a pan Łazarenko „jego prawą ręką”, potem pan Kuczma został Prezydentem Ukrainy, pan Łazarenko – premierem a pani Julia wiceministrem od …oczywiście od paliw i energii szeroko pojętej.

 

I w okresie od 1995 do 1997 roku w/w firmy pana Łazarenki i pani Tymoszenko przejęły ponad 50% importu gazu z Rosji na Ukrainę i zmusiły, co ja mówię, nakłoniły większość dużych firm z okolic Dniepropietrowska i kraju do odbioru gazu od Zjednoczonych Systemów Energetycznych Ukrainy. Pieniądze uzyskane od ukraińskich konsumentów gazu -  Gazpromowi miała płacić jeszcze inna firma-  United Energy International Ltd. Czyli : jedna firma kwitowała pobranie gazu a druga płaciła. I było pięknie, interes rozwijał się prawie jak Chodorkowskiemu, ale w ogólnych rozrachunkach zniknęło w drodze do Gazpromu jakieś 500 mln USD.

 

Prezydent Kuczma najpierw prosił pana Łazarenkę aby jakoś uporządkował tę sytuację, potem naciskał, ale stale chronił i przeciągał w czasie wdrażanie różnych śledztw i procesów. Parlamentarzyści ukraińscy czyli „wrogowie demokracji” wnioskowali o śledztwa, komisje i różne takie. Więc w końcu Kuczma nie wytrzymał, bo nie zamierzał najprawdopodobniej kryć tak prostacko skomponowanego układu, z którego zapewne też coś tam czerpał ( ale wolał „tak elegancko” a nie „na chama’ )  i pozbył się Łazarenki – z fotela premiera.

 

Ostatecznie głupio jest prezydentowi państwa dowiadywać się od „radzieckich towarzyszy”, że osoba postrzegana jako „członek jego drużyny”, czyli pani Julia, z jednej strony zalega na 500 mln USD za dostarczony gaz a jednocześnie kręci się po Moskwie z kartami kredytowymi cypryjskiej firmy Somolli i wydaje 30 tysięcy USD w 2 dni na zakupy , w tym na futro za ponad 3 tys. USD i spodnie za 325 USD – w sieci sklepów Nica Ricci. Oczywiście my wiemy, że 30 tysięcy USD to jest jak na waciki, ale lokalsi jakkolwiek lubią futra i mają do nich pełny dostęp, to są one u nich jakieś 10 razy tańsze.

No więc Kuczma się wściekał a nie wiemy jak zareagował jego nowy zięć Pinczuk, który podobno nie był obojętny na wdzięki pani Julii, zasadniczo rozwiedzionej.

Natomiast Łazarenko  zareagował jak na prawdziwego demokratę zaprawionego w bojach (w których trup padał gęsto)  przystało: natychmiast, czyli w 1998 roku „przeszedł był do opozycji „ i zaczął chłostać publicznie przebrzydłego Kuczmę. Kuczma przestał wtedy naciskać na prokuratorów, żeby odkładali akta sprawy Tymoszenko-and-others do dolnej szuflady biurka.

 

 W tym czasie pan Turczynow „kręcił się w okolicy”. Kiedy pani Julia rejestrowała te różne firmy, on na krótko zawitał jako szef fabryki broni Pivdenmasz, a w roku 1993 wraz z panem Tihipko został „doradcą” pana premiera Kuczmy i założył a następnie został wiceprzewodniczącym Krajowego Związku Przedsiębiorców i w końcu z panem Łazarenko założył partię Hromada. W latach 1994-1998 był formalnie dyrektorem Instytutu Reform Ekonomicznych (taki „mini”-Gajdar) a w 1998 r. rozpoczął oficjalną karierę polityczną od zostania posłem do parlamentu Ukrainy z list Hromady. Po awanturze Kuczmy z Łazarenką, elegancko wyszedł z Hromady i „uaktywnił” wraz z Julią Tymoszenko Batkiwszczynę jako partię oraz został wybrany ponownie w roku 2002 do parlamentu.

 

Kiedy „nastała pomarańczowa rewolucja” i pani Julia Tymoszenko została premierem u pana Juszczenki- prezydenta, pan Turczynow został w lutym 2005 szefem SBU czyli „służb”. Był nim bardzo krótko bo tylko do września 2005 r. ale i tak „przydał się” bardzo, bo wreszcie doprowadził do umorzenia tych okropnych śledztw przeciwko „Julii Tymoszenko –and-others”, które zostawił rozgrzebane pan Prezydent Kuczma.


Aż nie chce mi się wierzyć, że pastor zaczynał „prawdziwą” karierę polityczną od umorzenia śledztw w sprawie swojej byłej wspólniczki , ale zapewne właśnie to niezmiernie mu pomogło w przyszłości, albowiem w grudniu 2007 r. kiedy pani Julia została premierem, cichy pan Turczynow został –wicepremierem i został nim aż do marca 2010 r.

 

Do czasu drugiej a właściwie trzeciej „ukraińskiej wojny gazowej”, choć lepsza nazwa to „ukraińskie wojny rurociągowe” lub „tranzytowe”.


Albowiem „Europa”  do czasu umieszczenia rury  na dnie Bałtyku przez Niemcy i Rosję - gaz z terenów byłego ZSRR pobierała głównie w tranzycie przez Ukrainę. Tranzyt przez Ukrainę stanowił  80% eksportu rosyjskiego gazu, który dalej szedł do Europy Zachodniej , w tym do Polski. Były to gigantyczne ilości i gigantyczne kwoty.

I niemal każdy chciał mieć dostęp do „najłatwiejszych pieniędzy na świecie” czyli – mieć odsyp od każdego tysiąca metrów sześciennych gazu rosyjskiego w rurze tranzytowej. U nas był to przez lata śp. pan Gudzowaty, przyjaciel pana Czernomyrdina, dawniej dyrektora Tiumenskiego Gazpromu, później premiera Rosji. Na Ukrainie początkowo był to pan Łazarenko z Panią Tymoszenko.

 

Było „idealnie” ale nie do końca bo jednak gdzieś te 500 mln USD „wsiąkło” więc patron polityczny „obojga biznesmenostwa” , pan prezydent Kuczma, w pewnym momencie chyba sam chciał „ogarnąć” ten biznes, bo zostało mu do zapłacenia 500 mln USD do Rosji zaległych kwot za te „cypryjskie biznesy”.

 

W tym celu w 1998 r. powołał do życia sklejając różne części infrastruktury gazowej Ukrainy firmę w 100% państwową – Naftogaz, wraz z mieniem i prawem importu oraz zatrudnieniem na poziomie ok. 180 tysięcy pracowników. Ale chyba nie rozwiązało to wszystkich problemów  bo gaz do Naftogazu od Gazpromu dostarczała od roku 2002  ciekawa firma Eural Trans Gas. Ta firma akurat upodobała sobie import nie tylko z Rosji ale i z Turkmenistanu, w tym również do Polski.

Została ona zarejestrowana w grudniu 2002 r. przez pana Zeeva Gordona, izraelskiego prawnika, który od 20 lat reprezentował przed różnymi sądami największego mafioza ukraińsko-rosyskiego Siemiona Judkę Mogilewicza, rodem z Dniepropietrowska, kształconego we Lwowie, zamieszałego w Moskwie lub Budapeszcie. Pan Mogilewicz, 168 cm wzrostu, 130 kg żywej wagi,  jest znany organom ścigania wszystkich kontynentów jako człowiek, który do perfekcji doprowadził działalność ogólnie określaną jako „drugs, sex & przemoc”. W tym: handel bronią, handel ludźmi (150 tysięcy rocznie) do burdeli,agencje towarzyskie,  narkotyki, pranie pieniędzy, handel dziełami sztuki (oczywiście skradzionymi), bankowość i ubezpieczenia – na gigantyczną skalę poprzez sieć kilkuset firm, w tym np. wielu banków i firm „import-eksport”. Jeśli gdziekolwiek pojawił się pan Zeev Gordon- wiadomo było, że to „interes” capo di tutti capi z Sołncewa, Moskwa. 

Od 2002 do 2004 pan Zeev Gordon posiadał 25% udziałów w Eural Trans Gaz a większość udziałów - pan Dmytro Firtasz z Ukrainy „ode Karpat”,  znany nam z listy najbogatszych Ukraińców obecnie.W chwili rejestatracji ETG pan Firtasz byl dyrektorem firmy cypryjskiej Highrock Holdings. W 2003 roku pan Firtasz dodatkowo został dyrektorem firmy cypryjskiej Agatheas Trading, która posiadała w Highrock Holdings 33% udziałów, a wcześniej była kierowana przez jedną z „dziewczyn” Mogilewicza, zresztą w 1989 r. ożenionego z Węgierką o hollywoodzkim nazwisku Papp.

Pan Firtasz miał z kolegą Fursinem niejako „na boku” jeszcze firmę Centragaz Holding, w której posiadał 90%.

 

W 2004 roku pan Firtasz dostąpił zaszczytu zarejestrowania wspólnie z Gazprom spółki RosUkrEnergo – w Szwajcarii, która to firma w 2006 r. otrzymała monopol na dostarczanie gazu do Ukrainy.

Faktycznie twórcami tego podmiotu mieli być: ówczesny prezydent Ukrainy pan Leonid Kuczma i prezydent Rosji  pan Władimir Putin a celem jej powołania miało być wykoszenie Mogilewicza i Trans Ural Gaz z pośrednictwa. RosUkrEnergo została  monopolistą w dostarczaniu gazu do Ukrainy praktycznie do roku 2009.

 

W styczniu 2009 r. roku Gazprom i Naftogaz podpisały porozumienie o wykoszeniu RosUkrEnergo z handlu gazem i ustanowiły bezpośredni handel gazem między Gazpromem a Naftogazem aż do roku 2019. Jako dodatkowy bonus Naftogaz otrzymał “zapomnienie” o długu w wysokości 600 mln USD w stosunku do RosUkrEnergo.

 

I wtedy się zaczęło. W dniu 4 marca 2009 r. SBU Ukrainy wkroczyło …nie do RosUkrEnergo należącego „trochę” do pana Firtasza lecz do siedziby państwowej firmy Naftogaz wraz z oddziałem specjalnym Alfa. Oficjalną przyczyną miała być skarga do władz złożona przez RosUkrEnergo i jakichś „deputowanych Wierchownej Rady” – na Naftogaz i jej władze, iż dopuściły się „kradzieży 6,3 mld metrów sześciennych gazu”. A 17 marca 2009 władze Naftogazu miały już sprawę kryminalną o „kradzież gazu” przed ukraińskim sądem.

 

Jak pamiętamy, w tym czasie premierem Ukrainy jest pani Julia Tymoszenko a wicepremierem pan Aleksander Turczynow.

 

Pan Firtasz i RosUkrEnergo też „nie zasypiały gruszek w popiele” tylko poskarżyły się w znanym nam Trybunale w Sztokholmie, który rozsądzał również roszczenia pana Chodorkowskiego w sprawie Yukos. No i pan Firtasz doczekał się sprawiedliwości – i to  szybko, bo już 30 czerwca 2010 r. Trybunał w Sztokholmie wydał wyrok korzystny dla RosUkrEnergo – i nakazał Naftogazowi zapłatę 200 mln USD na rzecz RosUkrEnergo plus odrębnym wyrokiem w lipcu 2010 r. – „zwrot” do RosUkrEnergo – 11 mld metrów sześciennych gazu. A 11 mld metrów sześciennych to niewiele mniej niż np. roczny import gazu ziemnego do Polski.

Po tym wszystkim w kwietniu 2011 r. pani Julia Tymoszenko jako „była premier Ukrainy” zaskarżyła z kolei pana Firtasza i RosUkrEnergo przed sądem amerykańskim na Manhattanie o „manipulowanie trybunałem w Sztokholmie”, cokolwiek to miało znaczyć, ale „było po ptokach”.

 

Przez  działania służb specjalnych i prokuratorów - państwowa firma gazowa Naftogaz została doprowadzona do upadłości i zlikwidowana.

 

Sytuację tę miał następująco skomentować już 10 grudnia 2009 r. pan prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko: „…NJSC Naftogaz Ukrainy jest obecnie firmą, która formalnie nie istnieje, która praktycznie jest w stanie bankructwa i to premier Julia Tymoszenko doprowadziła tę firmę do bankructwa aby stworzyć wspólnie z Rosją konsorcjum gazowe do transportu gazu…”. Nawet docent wiki to gorzkie stwierdzenie zacytował.

Natomiast pan Aleksander Turczynow został na początku roku 2010 przesłuchany na okoliczność zaginięcia akt śledztw przeciwko Siemionowi Judce Mogilewiczowi.

 

Wszystko to jest niezwykle ciekawe ale najciekawsze jest to, że te istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski wydarzenia – zupełnie zostały pominięte przez polskie media i komentatorów politycznych jak również polityków. A skupiono się na „procesie kanonizacyjnym” pani  Julii- męczennicy.

Z jakichś powodów takie informacje nie pojawiały się w języku polskim.W każdym razie nie jako rzeczowe informacje.  Tak jakby stosunki ukraińsko- rosyjskie i ukraińsko-ukraińskie w zakresie przesyłu i handlu gazem ziemnym „na kierunku zachodnim” – zupełnie nas nie dotyczyły.

Podsumowując: w przypadku „rewolucji ukraińskiej” na przykładzie powyższej historii potwierdziła się zasada, że w scenariuszu każdej „porządnej rewolucji” muszą być: służby specjalne, kobiety kochające futra i zorganizowani przestępcy.I Komsomoł. Bez „Komsomołu” – nie ma rewolucji.  I że „po każdej rewolucji musi być wojna”. Po „francuskiej” – była, po „październikowej” – była. To wedle scenariuszy – i po „ukraińskiej” – być powinna. No i w zasadzie jest.

I w każdej musi być jakiś „człowiek kochający życie i ludzi” jak niejaki Danton, co opisała genialnie Stanisława Przybyszewska przymierając głodem w Danzig. I tego „Dantona” rewolucja „wypluwa i niszczy”. I to by mi pasowało w obsadzie scenariusza – do pani Julii.

A na „koniec scenariusza” „porządnej rewolucji” – kapitały mają płynąć na Zachód. I, kurczę, chyba popłynęły.

 

http://www.amazon.com/Ukraine%C2%92s-Orange-Revolution-Andrew-Wilson/dp/0300112904

http://star.worldbank.org/corruption-cases/node/19086

 

Ciekawski, prowincjonalny wielbiciel starych kryminałów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka